Wigilia przed wigilią
W działach: prywata, animowanie | Odsłony: 32Jestem osobą niewierzącą i cały szum związany ze świętami jest dla mnie bardzo męczący.
Daję prezenty i jem z mamą wystawny obiad. Pierwsze robię raczej dlatego, że każdy pretekst do dawania prezentów jest dobry. Drugie bo z okazji wolnego mamy czas na ugotowanie czegoś ekstra, a same potrawy często są w ogóle nie związane z tradycją (dla nas to czas kulinarnego eksperymentowania).
I tu dochodzimy do rzeczy, która mnie boli czyli do wigilii pracowniczych, uczelnianych jakichkolwiek. W ogóle obchodzenie wigilii nie przed dzień Bożego Narodzenia jest dla mnie kompletną pomyłką. O.K. nazwijcie to świątecznym przyjęciem a nie wigilią. To słowo ma dokładne słownikowe znaczenie i oznacza przeddzień jakiegoś ważnego wydarzenia. Dlatego mamy różne wigilie nie tylko tą jedną bożonarodzeniową. Ja na przykład zamiast ęą wigilii idę jutro na zwyczajne świąteczne piwo ze znajomymi z uczelni. Ale robimy to raczej dlatego, że nie będziemy się widzieć przez następne dwa tygodnie, więc trzeba spędzić wspólnie czas i odrobinę się zintegrować. Nie ma presji i nie ma sztucznego śpiewania kolęd. Jest pretekst dobry jak każdy inny żeby się spotkać i wspólnie spędzić czas.
Nie ma też śledzia, a życzenia są tylko dla tych na których nam zależy, a nie dla wszystkich (bo tak trzeba). No i tu dochodzimy do czegoś co mnie całkowicie odstręcza. Przymusowe dzielenie się opłatkiem - to nie w moim stylu i nie chce w tym brać udziału. Moja abnegacja może jeszcze kogoś dziwić, w końcu jestem ochrzczona i przyjęłam pierwszą komunie, więc nie powinno mnie to razić. A ja po prostu nie chce składać często nie do końca szczerych życzeń zupełnie mi obcym osobą i łamać się z nim kawałkiem białej tektury, która nic dla mnie nie znaczy. Dodatkowo znam parę osób, które są innego wyznania i i tak są zmuszane do brania udziału w nie swojej tradycji. Jeśli protestują zostają przez ogół okrzyknięte aspołecznymi, aroganckimi i w ogóle co to ma być, że psują nastrój świąt.
Dlatego postuluje forsowanie zwyczaju robienia świąteczno - noworocznych imprez, zabaw, przyjęć, a nie czegoś takiego jak szkolna/uczelniana/pracownicza wigilia.
To tylko szkodzi tradycji, która przez takie przymusowe eventy jest pauperyzowana. Niech Wigilia Bożego Narodzenia będzie tylko 24 grudnia. Z rodziną i bliskimi, jeśli ktoś chce z 12 potrawami pasterką i spowiedzią, albo jak w moim przypadku z eksperymentem kulinarnym i po prostu rodzinną atmosferą.
A tak żeby nie było mega nudno i poważnie zupełnie nie świąteczny filmik